Aktualności

Błonie - Lech Czaplinek

2015-09-01

Do trzech razy sztuka. W sobotnie popołudnie Barwiczanie doznali porażki na własnym boisku 2:0 z Lechem Czaplinek.

Był to słabszy mecz w wykonaniu naszych piłkarzy. Zespół Lecha był piłkarsko lepszy i mimo gry przez prawie cały mecz w przewadze piłkarze Ireneusza Polewskiego nie mogli znaleźć drogi do bramki. Znaleźli ją dwukrotnie natomiast nasi rywale, którzy wywieźli 3 punkty. Z pewnością możemy żałować nie wykorzystanej sytuacji na zdobycie punktów, tym bardziej, że przez większość meczu goście grali w 10 po czerwonej kartce bramkarza. Cóż taka jest piłka, Barwiczanie nie wykorzystali dogodnych swoich sytuacji natomiast potrafili to zrobić goście. 

Zespół Błoni mecz rozpoczyna bez nieobecnego Igora Walczaka. Początek układa się bardzo dobrze. Krzysztof Sysko mija bramkarza na 16 metrze, a ten go fauluje i bez dwóch zdań sędzia pokazuje czerwoną kartkę dla Jarosława Handla. W 22 minucie świetną okazję nie wykorzystał Łukasz Mikołajczyk, który będąc sam na sam z bramkarzem z pola nie wykorzystał swojej okazji. W 29 minucie groźnie zaatakowali przyjezdni, którzy uderzyli w słupek. W 39 minucie znów okazję miał kapitan Błoni, lecz tym razem „Śmigacz” uderzył w poprzeczkę. Gdy wydawało się, że do przerwy będziemy mieli bezbramkowy remis to  gola do szatni strzelają  zawodnicy Lecha Czaplinek. Jarek Kozanecki z powodu kontuzji był poza boiskiem, w środku pola piłkę stracił Mateusz Stępień po czym zawodnik Lecha prostopadle dograł do swojego kolegi, a ten celnym strzałem pokonał Mateusza Kowalczuka. Do przerwy 0-1. 

Od początku drugiej połowy kontuzjowanego Jarosława Kozaneckiego zastąpił Mariusz Kreft. W 55 minucie strzał niecelny oddaje Mikołajczyk. W 62 minucie natomiast z głowy próbuje Krzysztof Sysko, lecz bramkarz broni. W 65 minucie bliscy gola byli zawodnicy Lecha, którzy uderzyli piłkę w słupek. W 70 minucie niewiele brakło a bramkę z głowy strzeliłby Jacek Noga. Po dośrodkowaniu Jacek uderza minimalnie nad poprzeczką. Niestety w 72 minucie Lech strzela drugą bramkę. Bramka pada bezpośrednio po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Piotr Kibitlewski dośrodkowuje, stojący na pierwszym słupku obrońca Błoni nie wybija piłki po czym totalnie zaskoczony Mateusz Kowalczuk zostaje uderzony piłką w klatkę piersiową i ta tak się odbiła że wpadła do bramki, 0-2. W kolejnych minutach obydwa zespoły miały sytuacje podbramkowe, lecz obyło się jeszcze bez goli.

Tak więc w trzeciej kolejce zespół Błoni doznał pierwszej porażki. Jednak na pewno nie mamy się czego wstydzić. Musimy wiedzieć, że takie mecze w V lidze będą. Nie zawsze podopieczni Ireneusza Polewskiego będą zdobywać punkty. Zespół z Czaplinka mimo gry o jednego zawodnika mniej pokazał się z dobrej strony.

Warto dodać, że podczas tego meczu nasi zawodnicy odebrali z rąk Filipa Skowrona - wiceprezesa KOZPN puchar za zwycięstwo w lidze okręgowej i awans do V ligi oraz worek piłek. Serdecznie dziękujemy. 

Następny mecz zespół Błoni zagra w następną niedziele o godzinie 17-tej w Karlinie. 

JK

Facebook

ZamknijStrona używa cookies (ciasteczek). W przeglądarkach internetowych można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może spowodować utrudnienia lub brak działania niektórych funkcji serwisu. Niedokonanie zmian ustawień przeglądarki internetowej na ustawienia blokujące zapisywanie plików cookies jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie.